Piotr Smolanski Piotr Smolanski
427
BLOG

Re-animalizacja

Piotr Smolanski Piotr Smolanski Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 Telewizji nie oglądam od jakichś piętnastu lat. Mój komputer podłączony jest obecnie do dwóch internetowych serwisów filmowych. Mam masę płyt DVD. Mam dwa ekrany. Oglądając film bardzo często jednocześnie robię coś w sieci. Robi tak masa osób. Czy to źle? Tak, to źle. Łapię się naprawdę na tym że nie jestem w stanie skupić uwagi przez te półtorej godziny. W powolniejszym momencie filmu zaglądam na facebooka. Jestem zbyt przyzwyczajony do ciągłego podłączenia do różnych źródeł informacji, do możliwości ich przerzucania, do dziesięciosekundowego sprawdzania co się stało na świecie.

 

Każde zwierzę ma jakieś sensory. Człowiek, jak to ssak, ma ich sporo i to dość dobrych. Z samej swojej natury te sensory włączone są cały czas. Na raz słyszymy, widzimy, odczuwamy (od dotyku gaci na tyłku, przez widok gaci na innym tyłku, po propriocepcję). Na raz analizujemy to wszystko a ogromna część naszego mózgu pracuje w tle na maksymalnej prędkości klasyfikując, identyfikując, wskazując zagrożenia, cele do zabicia, obiekty do kopulacji, obiekty do jedzenia, oznaczając i wskazując efektywne trasy do celu. Mózg jest to fantastyczna maszyna obliczeniowa zbudowana właśnie do tego celu, dla naszego przetrwania i rozmnożenia, i realizująca swoje zadania przez ciągłe przetwarzanie całości docierających do niej informacji. Mózg jest urządzeniem przetwarzania równoległego.

 

Wyłączenie jednego z tych kanałów jest niebezpieczne. Przestań nasłuchiwać, a tygrys zakradnie się krzakami - jesteś trupem. Skup się za bardzo na jednym dźwięku a nie rozpoznasz tego który zwiastuje Twoją śmierć. Naturalny Homo Sapiens jest cały czas podłączony do wszystkich swoich zmysłów i cały czas śledzi wszystko co się wokół niego dzieje. Współczesne media przywracają nam ten naturalny stan - i w dużej mierze niszczą naszą cywilizację.

 

Ludzka cywilizacja jest w wielkiej części zbudowana na gwałceniu zwierzęcej natury człowieka. Tłamszeniu jej, kanalizowaniu jej, nadpisywaniu nad nią nowych schematów działania. Zdolność skupienia się na filmie, na pojedynczym źródle informacji dostarczanej tylko przez dwa zmysły, jest wysoce nienaturalna. Film pomaga nam tutaj dając dużą ilość obserwowalnej i zmiennej informacji co przykuwa uwagę małpoluda, ale dostarczając tylko jeden wątek narracyny wymaga jednak od nas porzucenia zwyczajów łowieckich zwierzęcia.

 

Jest kolejne medium, jeszcze bardziej nienaturalne. Skrajnie nienaturalne. Jest nim książka.

 

Książka wymaga przetwarzania szeregowego, sekwencyjnego. Słowo po słowie, informacja po informacji, jeden wątek bez ustanku. Jeden zmysł. Urządzenie przetwarzania równoległego musi zostać zmuszone do przetwarzania szeregowego. Skupienie uwagi nie dość że na pojedynczym źródle informacji, to jeszcze źródle abstrakcyjnym, które dla zwierzęcej części naszego mózgu jest zupełnie nieistotne. Nie da się go zjeść, nie da się z nim kopulować, nie jest ono zagrożeniem dla naszego życia. Z tej przyczyny nauczenie się czytania, swobodnego czytania, zmuszenie swojego mózgu do tak nienaturalnej czynności wymaga lat, prawdziwych lat pracy. Tę pracę wykonuje szkoła. Jednym z jej najważniejszych zadań jest zgwałcenie ludzkiej natury, nauczenie człowieka czynności skrajnie nienaturalnej i wyrobienie w nim zdolności skupienia uwagi na jednej rzeczy. I to działało doskonale przez kilka tysięcy lat.

 

W ostatnim czasie ludziom ubrdała się “naturalność”. Powrócić mamy do stanu “naturalnego” i “oczyścić się z naleciałości cywilizacji” (choć ludzie o tym mówiący rzadko rozumieją przez to orgię gwałtów, morderstw i kanibalizmu). Mamy jeść “naturalne jedzenie” które wprawdzie dla Homo Sapiens powinno składać się z czerwonego surowego mięsa i owoców, ale z jakiejś przyczyny się nie składa, przypominając obecnie rzeźbę abstrakcyjną z tofu. Te szaleństwa nie są dla cywilizacji tak istotne. Ale istotne jest to - wiara iż dzieci w szkole, tłamszone przez faszystowsko-ciemniacki paradygmat edukacji powinny zostać od niego wyzwolone. Powinny się uczyć “naturalnie”. Powinny się uczyć multimedialnie. Koniec z nudnymi tekstami o Rzymie i Kartaginie. Na stronie książki mają być osobne, drobne bloki tekstu. Obrazki. Rysunki. Odnośniki do www. Wszystko to ma być wspomożone filmem, albo programem komputerowym. Jeden temat ma trafić do dziecka przez jak najwięcej zmysłów na raz i w jak najmniejszej pigułce. W drobnym, dyskretnym kawałku informacji przyswajalnej za pomocą jednego ruchu oczu. W ten sam sposób ułożone są nowe testy które mają sprawdzić czy dziecko posiadło te dyskretne kawałki wiedzy, te pięciozdaniowe bon moty.

 

Słowem - celem współczesnej szkoły jest zapewnienie że wychowany przez nią człowiek nie będzie nigdy zdolny do skupienia uwagi, przeczytania książki, obejrzenia spójnego filmu, siedzenia trzy godziny nad eksperymentem, uważnego obserwowania ptaka przez lunetę, skupienia wzroku na drodze. Odzwierciedlone jest to w filmie który coraz bardziej przypomina teledysk, z ujęciami nie dłuższymi niż dziesięć sekund i z nie łączącymi się w żadną całość wątkami zamykanymi tak pospiesznie jak jest to tylko możliwe. Filmy robione dla ludzi niezdolnych do skupienia uwagi, ludzi których percepcja i schematy myślowe powróciły do stanu czysto zwierzęcego. Otoczeni ciągłym natłokiem audiowizualnej informacji, oglądający programy informacyjne w których żaden temat absolutnie nigdy nie doczekuje się dogłębnej analizy, my, dorośli z poprzedniej epoki edukacyjnej jesteśmy również de-edukowani. Zauważyliście tendencję portali informacyjnych do zastępowania tekstu, artykułów, filmem? Poszatkowanym niespójnym filmem, pod którym tekstu są trzy zdania? No właśnie.

 

To szaleństwo, ta re-animalizacja jest olbrzymim zagrożeniem. Szansa na to że szkołę uda się wyrwać z rąk “pań profesór” którym zależy tylko i wyłącznie na tym aby Jan stał się Janką, albo Jankoosoboą jest niewielka. Szkoła jako taka jest dla nas raczej stracona. Pozostaje praca u podstaw i bardzo prosty apel: czytajcie swoim dzieciom. Uczcie ich czytania. Nie powalajcie im długo siedzieć przed telewizorem. Kiedyś dawało to wielką przewagę w przyszłym życiu. Niedługo będzie to dawało przewagę miażdżącą.

 

Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości